Kuchnia anielska

La Cocina de los Ángeles

Kuchnia anielska (La Cocina de los Ángeles) to tytuł zagadkowego obrazu, który namalował Bartolomé Esteban Pérez Murillo (1617-1682), znakomity hiszpański malarz barokowy. Obraz powstał na zamówienie sewillskich franciszkanów w 1645 i jest częścią cyklu 13 dzieł, które wisiały w mniejszym wirydarzu ich konwentu.

Murillo opowiada historię z życia Fraya Francisco Péreza, kucharza zakonnego, który w trakcie przygotowywania posiłku dla współbraci zatopił się w modlitwie i wpadł w stan ekstazy. Do gotowania wysłana została z nieba grupa aniołów. Oto dwaj aniołowie dyskutują o menu kolacji, trzeci rozstawia naczynia, czwarty gotuje zupę, piąty uciera przyprawy w małym moździerzu. Dziś obraz znajduje się w Luwrze. I to nie jest przypadek, bo Francuzi znają się na mistycznej stronie kuchni i doskonale rozumieją, że gotowanie ma coś wspólnego z aniołami.

Co ma Murillo do Województwa Lubelskiego? Ma i to bardzo dużo. W kościele w Tarnogrodzie znajduje się pierwszy ołtarz Katedry Zamojskiej, a w nim dwa obrazy Tintoretta i na zasuwie obraz „Zwiastowanie”, które według badań historyków sztuki wskazuje na Murilla. Ta wiadomość jest sensacyjna, o obrazach wartych setki tysięcy dolarów wiedzą turyści z całej Europy. Dla naszej anielskiej kuchni najważniejszy jest Murillo. To znak tego, że Lubelskie pełne jest świateł i tajemnic, a człowiek zasłania się przed nimi swoją małą dłonią. Oto jeszcze jedna tajemnica.

Późnym wieczorem 1291 roku anioły szybkim lotem przez Cypr, Grecję i Bałkany przenosiły z Nazaretu do Chorwacji dom Matki Boskiej. Z niewiadomych przyczyn uniosły domek w powietrze i ustawiły go w Loretto we Włoszech. Identyczny domek znajduje się w Gołębiu. Legenda mówi, że że w jego murach znajdują się kamienie z mieszkania Matki Jezusa. Wieczorem daje się tu słyszeć szum anielskich skrzydeł.

Malarze i poeci mają intuicję. Murillo powiązał kuchnię z aniołami. Miał rację, ponieważ to archanioł Gabriel podarował ludziom arcydzięgiel, który w regionalnej kuchni lubelskiej przyrządzano na podobieństwo tataraku w cukrze i możemy tu mówić o anielskiej słodyczy. A Lubelskie bez wspaniałej kuchni jest jak niebo bez aniołów.